Tsavo east- dzień drugi safari
W zasadzie to nawet fajny pomysł by Adka pisała relacje a ja będę je okraszał fotami. Aż tyle czasu to ja po urlopie nie mam by robić jedno i drugie, a tak mamy wspólną wyprawę i wpólną relację i wszyscy są happy.
Adki opowieść część druga
Bladym świtem pobudka – brak telefonu, więc obsługa chodzi i budzi waleniem w drzwi – choć ja i tak z nerwów, że zaśpię – dawno wstałam. Szybki prysznic, kawa – pyszna, z brązowym cukrem i mleczkiem.. wypijam dwie, mimo świadomości, że w razie wiadomej potrzeby – nie będzie jak jej zaspokoić. W parkach jest absolutny zakaz wysiadania z pojazdu. Tam to my, jesteśmy zwierzyną w klatkach. Auta nie można otworzyć od wewnątrz zresztą. Przez chwilę zastawiamy się, co by było, gdyby jakaś głodna lwica postanowiła jednak zakąsi coś z tej białej konserwy, ale po chwili dochodzimy do wniosku, ze lwy jednak są za leniwe, by bawić się we wdrapywanie na auta i przeciskanie przez dach. Kiedy tylko wyjeżdżamy za bramę lodży, widzę ślady wielkich kocich łap! I to jest chyba ta rzecz, która zrobiła na mnie największe wrażenie. To był ewidentny dowód, że lwy jednak są koło nas, całkiem, całkiem blisko. Poranna pobudka i niedospanie zostaje całkowicie wynagrodzone – znów widzimy lwy – całkiem zresztą sporą gromadkę – choć z przykrością stwierdzam, że niestety znów z daleka :(. Przyglądamy im się dłuższą chwilę, w końcu dwie samice postanawiają zrobić nam prezent i przedefilować kilka kroków. Leniwych kroków jak na lwy przystało. Samce niestety nie miały zamiaru wychylać się ze swojej krzakowej kryjówki.
Nic to , jedziemy dalej. Po kilku minutach zaraz przy drodze spotykamy stado żyraf – stare i młode, wszystkie są niesamowicie sympatyczne i wcinają jakieś zielone listki z tego co zostało na drzewach. W pewnym momencie postanowiły jednak się przenieść i uroczyście przedefilowały przed naszym busem. Cudo!
Potem jeszcze kilka im palek, znów słonie i zebry, małpy.
I wracamy na śniadanie, by potem przenieść się do drugiej części parku – do Tsavo West.
Przy śniadaniu jesteśmy świadkami jak kolejne stada słoni, bawołów, impali wędrują do wodopoju. Trzeba przyznać widok zaskakujący i urzekający, ten bezkres sawanny po horyzont i widoczne już z daleka zwierzęta. National Geographic na żywo i w kolorze.
Przed poludniem źegnamy się z tą częścia parku, wsiadamy w busiki, czeka nas dalsza przygoda.
Komentarze (3) do 'Tsavo east- dzień drugi safari'
Zostaw komentarz
Zaloguj się, by móc komentować.
Super fotki no i opis, czekam z niecierpliwoscia na rdalszy ciąg (oby jak najszybciej) w niedziele rano wylatuje aby sprawdzic, czy napisaliscie prawdę(ihihihih)
ryskka
11 lut 2011 o 0:40 edit_comment_link(__('Edytuj', 'sandbox'), ' ', ''); ?>
Baaardzo przyjemnie sie czyta, wystarczająco dużo tekstu i piękne fotki. Szczególnie podobają mi się zbliżenia zwierząt – pierwsza klasa.
W Kenii chyba nie da się nie zakochać, prawda? Pozdrawiam serdecznie i do popisania na forum. 
kotka2
12 lut 2011 o 16:48 edit_comment_link(__('Edytuj', 'sandbox'), ' ', ''); ?>
piekne zdjecia, te „portrety” zwierzakow poprostu doskonale, rany ja to jestem ale zakochana…
alice123
12 lut 2011 o 17:18 edit_comment_link(__('Edytuj', 'sandbox'), ' ', ''); ?>