Lukasz Buszka blog

projektuje, fotografuje, podróżuje, gotuje

Tag ‘Podróże’

11.10.13

bez komentarza

No sam nie wiem jak ten czasu uciekł że nic tutaj od tak długiego czasu nie pokazywałem. Facebook pochlania cały czas i brakuje czasu na inne miejsca. No nie fajnie, postaram się to zmienić bo przecież w kolejce czeka tylko wpisów, zdjęć, historii do opisania.

ot np poniższa historia z Kambodży… piękny kraj, wspaniali ludzie, jedzenie rewelacyjne. No właśnie trzeba nadrobić dużo. A nadmienię że zaczynają się przygotowania do kolejnej wyprawy DADADESIGN Travel Team

_MG_4215

Autor: Lukasz Buszka

11 paź 2013 o 15:04.

Tunezja 2011

bez komentarza

Jedziemy w stronę Algierii, plan by udać się w kierunku Libii jednak pokrzyżowały wydarzenia na granicy. Im dalej zapuszczamy się w pustynie tym coraz spokojniej i wolniej biegnie życie.
Piłem chyba najlepszą kawę, w jakiejś przydrożnej kawiarni, cena 1DT warto było, choć starszy pan podający ją ni w ząb nie znal angielskiego. Dzieciaki biegały do okola i krzyczały bonjour do upadłego. A nasz kelner wrócił do zajęcia które mu przerwaliśmy czyli wpatrywania się w bliżej nie określony punkt na horyzoncie z zachodzącym słońcem. Wpatrywaliśmy się i my. Mijał kolejny dzień















Autor: Lukasz Buszka

30 cze 2011 o 19:11.

Tunezja 2011

bez komentarza

Chebika, piaski pustyni i Nefta










Autor: Lukasz Buszka

16 cze 2011 o 2:48.

Tunezja 2011

komentarze (3)

Mahdia v.2









Autor: Lukasz Buszka

22 maj 2011 o 20:53.

Park Hallera

jeden komentarz

Niestety powoli docieramy do końca opisu naszej podróży po Kenii.

Wracając z Mombasy postanowiliśmy wysiąść wcześniej i pierw zrobić zakupy w centrum handlowym Nakumat (polecam kupić tam kawę w ziarnach, nad wyborem nie zastanawiajcie się specjalnie, jakiej nie wybierzecie będzie świetna, na pewno warto też kupić cukier ciemny z trzciny cukrowej. Oczywiście polecam również przyprawy. Właśnie odpakowaliśmy chili przywiezione, i mogę spokojnie stwierdzić Ogień !!! Plan był taki że zrobimy zakupy zjemy coś na miejscu i pójdziemy do Parku Hallera mniej więcej przed godziną 15. Pilnowaliśmy godziny bo właśnie o 15 jest karmienie Żyraf. Jeśli będzie okazja kupcie sok z Passion Fruta :) pychota w hotelu smakuje bardzo dobrze ale w porównaniu z sokiem kupionym na ulicy to rozwodniony napój. Z Centrum handlowego Nakumat jest dosłownie kilka set metrów do Parku Hallera spokojnie można sobie poboczem przejeść. Przy wejściu do parku kupujemy bilety i tu mała wskazówka nie można płacić w obcej walucie, przyjmują tylko krajowe pieniążki. Dostajemy bilety i mamy udać się zgodnie z poleceniem kasjera w stronę recepcji. I to jest moment w którym rozmija się nasze postrzeganie parku czy zoo. Nie ma klatek nie ma planu nie ma tabliczek są ścieżki ale gdzie i którędy iść nie wiadomo. Raczej na czuja niż świadomie poruszamy się po parku, otaczają nas ogromne palmy i co jakiś czas coś przemyka gdzieś w zaroślach. Czuje się trochę tak jakbym grał w Awatarze. Nie powiem jesteśmy w zasięgu wzroku sami i można poczuć się trochę nie pewnie. Po kilkunastominutowym spacerze jednak docieramy do polany z .. recepcja. Tutaj jak się okazuje pan oddziera nam kupony z biletów, śmiejemy się że jakby tego nie zrobił nie zgadzała by im się liczba biletów z kuponami i można by było zacząć poszukiwania. Pan nam też radzi poczekać na przewodnika który pokaże fajniejsze miejsca w parku. Zwyczajowo płaci się dowolną sumę przewodnikowi. Można oczywiście iść spacerować samemu ale szczerze nie warto. Miejsca zwierząt są tak ulokowane że warto mieć przewodnika tym bardziej ze przy okazji można posłuchać rożnych ciekawych informacji.
Na początku wita na …złów. Olbrzym ma 150 lat i jak na swój gatunek to dopiero 1/3 wieku jaki dożywają te wspaniałe zwierzęta. Złów jest niestety jeden i wydaje się być samotny, uwielbia mizianie po szyi i raczej nie uwielbia jak turystki próbują wsadzić na niego swoje cielska czego też świadkiem byliśmy.




Docieramy do miesjca stacjonowania krokodyli. Nasz przewodnik po Tsavo miał racje mówiąc ze jesli czegos w Tsavo nie znajdziemy zawsze bedzie okazja druga wlasnie w parku Hallera. Tam był jeden krokodyl po drugiej stronie źródeł Mzima tutaj wylegiwały się na wyciągniecie ręki. Choć lepiej tej reki za bardzo nie wyciągać.




W następnej kolejności przewodnik prowadzi nas do miejsca w którym hoduje się ryby. W ogromnych basenach trzymane są ryby na różnym etapie rozwoju. Są nawet hodowany ryby które polują na komary roznoszące malarie. Bardzo chodliwy towar trzeba przyznać

Wprawne oko zobaczy na zdjęciu przemykającego Warana.

A tu w dużej odległości Hipopotam, niestety fakt że nasza wyprawa była podczas pory suchej i godzina przed 15 sprawiała że wszystko co żywe starało się znaleźć cień lub tak jak  Hipopotamy siedziały do późnego popołudnia w wodzie. Co prawda w parku około 17 jest organizoane karminie Hipopotamów ale byłem prawie pewien że nie damy rady wytrzymać do tej pory. Zar na prawdę lał się z nieba.

Jedynymi stworzeniami w parku zamkniętymi w odgrodzonych terrariach sa węże. Na zdjęciu zielona Mamba jeden z najbardziej jadowitych węży świata.

Jeśli spacerując po parku masz wrażenie że cały czas cos cię obserwuje to najwidoczniej masz racje. Przez cały spacer byliśmy pod czujnym okiem małp ktore chodziły za nami krok w krok, czekajac na dobry moment by zwędzić cos do jedzenia albo po prostu zwędzić cokolwiek.




Nie tylko zwierzęta są do oglądania, równie ciekawa jest flora. Ot choćby to coś na zdjęciu, nie wiem co to ale wyglądało bardzo fajnie.

Kolej na olbrzymie jaszczury



I znowu małpy


Park został sfinansowany przez firmę która w tym miejscu prowadziła odwierty, w miedzy czasie odkryto olbrzymie skamieliny, które potwierdzały że w tym miejscu kiedyś był ocean. firma zamknęła kopalnie i zrewitalizowała teren. Muszle które zostały wydobyte można było spotkać na całej przestrzeni parku.

Tuż przed 15 docieramy do miejsca z Żyrafami. pracownicy parku przynoszą w wiadrach suchą karmę. Coś w rodzaju karmy dla kotów. Żyrafy można karmić z ręki, przyznam się szczerze że podczas pierwszego karmienia jesteście narażeni na potężne uślinienie ręki. Po pewnym czasie ślina już Żyrafom tak nie cieknie z łakomych pysków a wam z rąk. Tak czy inaczej przygoda fascynująca. Warto nabrać na zapas karmy bo jedzenie szybko się rozchodzi wśród odwiedzających park. I oczywiście pod nogami pałętają się wszędobylskie małpy pilnujące by cokolwiek co spadnie na ziemie nie trafiło przypadkiem dla Żyraf. Uwaga na prawdę mimo że małpy wydają się miłe i takie przytulne nie należy wykonywać w ich kierunku żadnych gestów. Pamiętacie wściekła małpę z filmu „Epidemia” z Dastinem Hofmanem? W takie coś właśnie w mgnieniu oka zamienia się zaczepiona przez człowieka małpa. Byliśmy świadkami jak para turystów została ostro pogoniona przez małpę, która na długo po zdażeniu jeszcze nie spuszczała pary turystów z oczu. A trzeba pamiętać że zadrapanie przez małpę może być groźne, przenoszą one rożne choroby łącznie z wirusem HIV.





Na tym w zasadzie by się skończyło zwiedzanie parku ale nasz przewodnik postanowił nam pokazać miejsce w którym może będą Hipopotamy. Zeszliśmy ze szlaku i przedzierając się przez jakieś zarośla zaprowadził nas na tyły stawu z Hipciami. Teraz były na blisko bardzo blisko. Nieziemskie uczucie być blisko tych niesamowitych stworzeń nawet jeśli tylko wystawały znad wody słodkie uszka o oczki.



Przewodnik bez dwóch zdań zasłużył na sowity napiwek, dzięki niemu tak na prawdę mogliśmy zwiedzić to miejsce. Sami byśmy pewnie się pogubili i zobaczyli zdecydowanie mniej. Postanowiłem jeszcze raz wrócić do olbrzymiego żółwia. Pożegnać się i pogłaskać po szyi. Ponieważ nie było ludzi dookoła nie zawracaliśmy mu głowy bo pewnie też się cieszył z tej chwili wytchnienia bez turystów.

Tak jak przypuszczałem nie daliśmy rady wytrzymać w parku do czasu karmienia hipopotamów i krokodyli, choć z perspektywy czasu trochę tego żałuję, ale będzie okazja na pewno to zobaczymy. Chodząc o parku w tym ukropiei dotarło do nas dobitnie czemu „pole pole” jest nie tyle popularne tutaj co wręcz obowiązkowe. Chodząc po tak wielkiej przestrzeni o tej porze dnia szybko można było by sie wykonczyc, dlatego niespieszny powolny krok byl tu ze wszech miar uzasadniony.

teraz pozsotalo zlapac tylko juz transport w postaci tuk tuka i wracac do hotelu.

Autor: Lukasz Buszka

4 kwi 2011 o 11:42.